![translation](https://cdn.durumis.com/common/trans.png)
To jest post przetłumaczony przez AI.
<Witaj w biurze matrymonialnym> Czy prawdziwe małżeństwo jest możliwe? [2]
- Język pisania: Koreański
- •
-
Kraj referencyjny: Korea Południowa
- •
- Życie
Wybierz język
Tekst podsumowany przez sztuczną inteligencję durumis
- W procesie poszukiwania idealnego partnera autorka chciała znaleźć wysokiego, schludnego i pozytywnego mężczyznę, ale biorąc pod uwagę różne kryteria, takie jak styl ubierania się czy wartości, jej ideał stawał się coraz bardziej szczegółowy.
- Szczególnie negatywne nastawienie i radykalne poglądy osób poznanych na randkach doprowadziły do ustanowienia ostatecznego kryterium: „ktoś wyższy ode mnie, pozytywny i z kim dobrze się rozmawia”.
- Poszukiwanie idealnego partnera za pośrednictwem randek nie było łatwe, ale dzięki różnym doświadczeniom autorka zdołała precyzyjnie zdefiniować swój ideał.
Jaki jest twój ideał?
Czy nie tak? Najczęstsze pytanie, które zadaje się sobie nawzajem, kiedy mężczyzna i kobieta się poznają, to: "jaki jest twój ideał?".
Dla mnie to pytanie było zawsze bardzo trudne.
Ponieważ mój ideał ciągle się zmieniał. Na początku myślałam, że chcę być z kimś wyższym ode mnie, zadbanym.
Spotkałam się z kimś wysokim i zadbanym.
Za trzecim razem poszliśmy razem do kina. Przed seansem wyświetlono reklamę znanych linii lotniczych.
Spokojnie wpatrując się w ekran, szepnął cicho:
„Nigdy w życiu nie polecę pierwszą klasą”.
Przez chwilę nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
Zazwyczaj myśli się raczej „fajnie byłoby polecieć” lub „kiedyś trzeba będzie polecieć”.
Zakładając, że tak po prostu jest, nie zwróciłam na to uwagi, ale szybko zorientowałam się, że jest pesymistą w wielu sprawach.
„Nigdy w życiu nie kupię sobie czegoś takiego”.
„To będzie możliwe dopiero w przyszłym życiu”.
Kiedy coś takiego utkwi mi w pamięci, nie potrafię o tym zapomnieć.
Wiem, że łatwo się zarażam nastrojami innych. Gdy ktoś jest obok mnie pesymistyczny, staję się smutna. A kiedy ktoś jest pozytywny, ja również czuję się szczęśliwa.
Odmówiłam mu, kiedy poprosił mnie o związek i zmieniłam swój ideał.
Chcę, żeby mój partner był wysoki, zadbany i pozytywny.
Chyba to była późna jesień… Usłyszałam o randce w ciemno z mężczyzną starszym o kilka lat, pracującym w branży budowlanej.
Nie był przystojny, ale wyglądał zwyczajnie, był dość wysoki, zadbany i podczas rozmowy często się uśmiechał.
Miło spędziliśmy czas i na szczęście on również był zainteresowany, więc poprosił o kolejną randkę.
Problem pojawił się, kiedy wyszliśmy i mieliśmy zakładać kurtki.
Nigdy bym nie pomyślała, że taki kolor istnieje. Był to jasnozielony płaszcz w stylu „ramoneski”.
Jasnozielony płaszcz w stylu „ramoneski” nie dawał mi spokoju przez całą drogę do domu.
„Jak poszła randka w ciemno?”
„Dobrze. Fajny facet. Wygląda też dobrze, a i charakter też ma w porządku. Tylko…”.
„Co cię zaniepokoiło?”
„No, wiesz… miał na sobie jasnozielony płaszcz w stylu „ramoneski”.
„Jasnozielony płaszcz w stylu „ramoneski”? Mężczyźni też tak się ubierają?”
„Nie wiem, nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam”.
Moje koleżanki z pracy ogólnie stwierdziły, że mężczyźni często nie potrafią się dobrze ubierać i że stopniowo można mu podpowiadać, co i jak, więc nie ma się czym martwić.
Jednak za drugim, a nawet za trzecim razem, gdy się spotkaliśmy, pojawił się w tym samym jasnozielonym płaszczu w stylu „ramoneski”.
Czy to jest ten słynny „antymodowy terrorysta”?
Wszyscy mówili, że za bardzo się przejmuję i że „co z tego, że nie umie się ubierać, to tylko ubrania?”. Dodatkowo, że „nie szukasz skarbów, nie mając w ręku łopaty”.
Próbowałam się opanować.
Czwarte spotkanie.
Podjechał pod moją pracę, żeby po mnie przyjechać. Moje koleżanki z pracy, które wychodziły z biura, widziały tę scenę.
„Mówiłaś, że jesteś taka przewrażliwiona na punkcie ubrań, ale jak zobaczyłam to na własne oczy, to aż mnie zatkało”.
„No tak, nie ma to jak spotkanie z dziewczyną w centrum Warszawy w takim stroju… No po prostu przesada”.
Odczułam ulgę.
Tak, ja nie zwariowałam.
Chcę, żeby mój partner był wysoki, zadbany i pozytywny i żeby nosił normalne ubrania.
Im częściej umawiałam się na randki w ciemno, tym bardziej mój ideał ewoluował.
Powiedziałam, że nie lubię palących, a on wtedy zaczął dużo pić.
Powiedziałam, że chcę kogoś, kto nie pali i nie pije, a on wtedy zaczął pracować po 16 godzin dziennie.
Chciałam, żeby miał jakieś hobby, a on wtedy zaczął żyć wedle zasady „Carpe diem”.
Powiedziałam, że nie jestem głodna i nie potrzebuję nic jeść, a on wtedy odpowiedział: „Bałem się, że zaproponujesz makaron. Nie cierpię makaronu”. Po czym po prostu zniknął.
Wysyłał ciągle wiadomości, a albo pisał „Dzień dobry, miłego dnia” raz dziennie, albo dzwonił bez przerwy.
Jak to możliwe, że nie ma normalnych facetów?
„No wiesz, najtrudniej znaleźć kogoś normalnego. Nie wiedziałaś?”
Moja najlepsza przyjaciółka, słuchając moich lamentów nad nieudanymi randkami, powiedziała z pełnym przekonaniem:
„Ustal sobie pewne nieprzekraczalne zasady. Jeśli będziesz ciągle mówić, że „tego nie lubię”, „tamtego nie lubię”, to nigdy nie znajdziesz tego, czego szukasz”.
I tak narodziła się moja ostateczna zasada: „Chcę być z kimś wyższym ode mnie, pozytywnym i z którym dobrze mi się rozmawia”.
Witaj w biurze matrymonialnym