나에게도 짝은 있는가. 파란만장 로맨스 다이어리

<Witamy w agencji matrymonialnej> Czy prawdziwe małżeństwo jest możliwe? [13]

  • Język oryginalny: Koreański
  • Kraj: Korea Południowacountry-flag
  • Inne

Utworzono: 2024-05-09

Utworzono: 2024-05-09 22:58

Koronawirus

20 stycznia 2020 roku. W Korei Południowej odnotowano pierwszego zarażonego koronawirusem.

Wtedy wydawało mi się, że to coś dalekiego, myślałam, że Seul na pewno będzie bezpieczny i śledziłam wiadomości.

Trzecią osobą, z którą się spotkałam, był 5 lat starszy doradca podatkowy.

Wbrew moim oczekiwaniom, zamiast zwyczajnego pracownika korporacji, ciągle dopasowywano mi mężczyzn w zawodach prawniczych,

ale po raz pierwszy obie strony wyraziły zadowolenie z dopasowania.

Pełna nadziei, zaczęłam się kontaktować i spotkałam się z nim 4 razy, ale problem polegał na tym, że przerwy między spotkaniami były za długie.

Doradca podatkowy miał najgorszy okres w roku pod względem obciążenia pracą, a koronawirus rozprzestrzeniał się w niekontrolowany sposób,

a ja również byłam zajęta w pracy, bo zajmowałam się kwestiami związanymi z koronawirusem, więc uznałam, że to nieuniknione.

Co gorsza, za każdym razem spotkania wyglądały tak samo. Obiad, kawa. Obiad, kawa.

Wysyłałam mu wiadomości, opowiadając o mojej codzienności.

Mimo wszystko, z okazji Walentynek wręczyłam mu małą czekoladkę, wyrażając uczucia na wszelkie możliwe sposoby...

Ale on, bez żadnych oznak uczuć, ani razu nie wziął mnie za rękę, a minęły już dwa i pół miesiąca.


Koronawirus błyskawicznie zmienił wszystko.

W miejscach publicznych trzeba było nosić maseczki, a płyn do dezynfekcji rąk używałam częściej niż kremu do rąk.

Odwołano koncerty, odwołano festiwale kwiatów.

Z czasem, niezależnie od tego, o czym rozmawialiśmy, rozmowa zawsze kończyła się na "Z powodu koronawirusa nic nie da się zrobić".

Nagle zaczęłam podejrzewać, że traktuje mnie tylko jako towarzyszkę do posiłków.


„Spotykam się z tobą, bo też mi się podobasz.” albo „Mama wie, że się spotykamy?” w ten sposób, wahając się i jąkając się,

dawał mi fałszywą nadzieję.

Kierownik zespołu ds. dopasowywania partnerów powiedział, że jest mu nie na rękę, że facet tak długo zwleka i żeby jak najszybciej to zakończyć.

W końcu, w połowie kwietnia, pewnego dnia, zapytałam wprost:


„Jaki jest nasz związek?”


Wyglądał na zaskoczonego, jakby nigdy nie spodziewał się takiego pytania. Przecież nie pytałam go po 100 randkach.


Nie chodziło mi o to, że bardzo mi się podoba i boję się, że za szybko się do niego rzucam,

powiedział, że faktycznie ma wątpliwości, ale że to fajna osoba, i że nie spodziewał się, że tak się tym stresuję i przeprasza, że sprawił mi przykrość.


No dobra, ale kto tak długo flirtuje?


„Nie spotykamy się w celach biznesowych, żeby sobie wzajemnie zaimponować, a poznaliśmy się za pośrednictwem znajomych,

więc nie uważasz, że prawie 100 dni w takim stanie to trochę za dużo?”


Powiedział, że teraz nie jest w stanie nic powiedzieć, musi się zastanowić i da mi znać.

Spodziewałam się, że nie usłyszę odpowiedzi, ale w trakcie rozmowy po prostu się wkurzyłam.

I co z tego wyszło?

Od tamtej pory przestał się kontaktować.

Nie wiem, czy winę ponosi koronawirus, czy facet, który ucieka, gdy coś idzie nie po jego myśli.


<Witamy w agencji matrymonialnej> Czy prawdziwe małżeństwo jest możliwe? [13]

Witamy w agencji matrymonialnej


Komentarze0